środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 12

*

Allie obudziła się w szpitalnym łóżku. Otworzyła oczy, tylko po to, by zaraz je zamknąć, światło mocno ją raziło. Zmrużyła więc piwne oczy, patrząc na Zayna, siedzącego przy posłaniu. Trzymał jej delikatną, porcelanową dłoń w swojej dużej pięści. Musnął ustami opuszki jej palców.
- Uf, jesteś ze mną – szepnął.
- Co się stało? – zapytała równie cicho, acz niepewnie.
- Zemdlałaś, zawiozłem cię do szpitala – jego głos zaczął nabierać troskliwego tonu. – Dlaczego mi nie powiedziałaś, że tak bardzo boli cię brzuch? Lekarze porobili badania – zawiesił głos. – Masz niedrożność jelit… czeka cię operacja.
- Wiem.
- Wiesz? – głos mulata nagle stał się pobudzony, jego oczy zalśniły.
- Żadne leki już mi nie pomagały, musiało to być coś gorszego.
- Mówisz o tym tak spokojnie?! – Malik był poirytowany, pokręcił głową. – Jaki ja jestem tępy! To dlatego tyle czasu spędzałaś w swoim pokoju. Ty po prostu ukrywałaś przede mną cierpienie.
Dziewczyna przytaknęła.
- Kocham Cię, rozumiesz? – zaczął rozmowę inaczej. –  I nic tego nie zmieni.
Ona w odpowiedzi kurczowo złapała jego szarą koszulkę i pocałowała go namiętnie. Kiedy oderwali się od siebie, Rudej nie przeszkadzał już nawet ból, ważne, że miała jego.

Tymczasem Alexandra i Nicole wędrowały po południu do szpitala, w którym leżała ich przyjaciółka. Jak zwykle w kiepskich humorach, kiedy Allie coś się stało.
- Jesteśmy przyjaciółkami. Powinna nam o tym powiedzieć! – świadome były sytuacji, ponieważ dzwoniły dziś do Zayna.
- Znasz ją – mruknęła Alex. – Nigdy nie chce zawracać nam głowy.
- Ale nam ciągle pomaga! – powiedziała Nicole.
- Przecież wiem.
Weszły do szpitala, skierowały kroki do pokoiku Rudzielca, uprzednio pytając pielęgniarki o jego numer. Weszły do środka, pukając cicho w białe drzwi.
Allie leżała na łóżku, w błękitnej luźnej koszulce i krótkich szarych spodenkach. Była blada, zmarnowana, ale po jej twarzy błąkał się uśmiech. Alexandry i Blondynki wcale nie zdziwiło to, że mimo pobytu w szpitalu Allie włosy miała związane w perfekcyjnego kłosa, śliczną, czystą cerę i czyściutkie skarpetki. Zawsze taka była, pachnąca i świeża – pomyślały dziewczyny z wesołym uśmiechem.
- O, widzisz, Zayn? – zawołała Rudzia, widząc przyjaciółki. – Możesz już iść do domu. Poradzę sobie.
- Ani mi śni! – odpowiedział hardo, przysuwając się do niej jeszcze bliżej.
- Daj spokój, zajmiemy się nią – namawiała go Nicole. W końcu po długich negocjacjach pojechał do domu się przespać. Wcześniej oczywiście trzy razy pożegnał się z ukochaną, przestrzegając ją i czule całując w czoło.
Po jego wyjściu Ruda dostała jeszcze wykład morałów od koleżanek.
- I żeby mi to było ostatni raz! – mówiła Alex, grożąc jej palcem.
Allie potakiwała lekko głową, czując jednak coraz większe rozbawienie.
Potem zaczęły się wygłupiać i rozmawiać, ich obecność była naturalna, tak jak oddychanie, spędzanie ze sobą czasu nie wymagało od nich żadnego wysiłku.
- No jak tam z Zaynem? – zagadnęła Nicole. – Pewnie wesoło, grr – żartowała.
- Zamknij się – rzucił jej Rudzielec, zamykając koleżance buzię. – Bez takich!
Ta tylko wymieniła z Brunetką spojrzenie, co nie uszło uwadze Allie.
- Ej! – jęknęła.
Żartowały tak jeszcze trochę, aż w końcu opuściły przyjaciółkę, bo ta nalegała, że powinny iść już do chłopaków.
Racja, w końcu to Ruda zajmowała się zawsze Zaynem, Harrym i Niallem – pomyślały.
Dziewczyna nie mogła zasnąć, popracowała więc nad kolejnym opowiadaniem do redakcji.
Sięgnęła po butelkę zimnej coca-coli, napój ochładzał jej i tak już wyziębione ciało, a bąbelki przyjemnie drażniły gardło. Zakrztusiła się colą, widząc w drzwiach Jacka z bukietem kwiatów w ręku.
- Cześć – powiedział z uśmiechem, całując ją w policzek. – Jak się czujesz?
Oniemiała, nie odpowiadała chwilę. Zawahała się i odrzekła.
- Fajnie Cię widzieć. Bywało lepiej. – zmusiła się do bladego grymasu, który miał być uśmiechem.
Jack uniósł brew do góry, udając, że nie widzi dezorientacji dziewczyny, którą obdarował wielkim uczuciem miłości.
- Hm, to dla ciebie – podał jej piękne, kolorowe kwiaty.
- Dziękuję. Nie trzeba było, naprawdę – przerwała na chwilę, zmarszczyła czoło, mówiąc. – Skąd wiesz, że tu jestem?
- Przepraszam – spuścił delikatnie głowę - nie wytrzymałem, zadzwoniłem do twoich koleżanek.
- Nic się nie stało – Ruda uśmiechnęła się tym typowym dla niej, promiennym uśmiechem.
Rozmawiali chwilę o bardziej przyziemnych sprawach, aż w końcu Jack zaczął rozmowę, której tak bardzo się obawiała.
- Wiem, że mało się znamy – mówił Walker. – Ale to nie zmienia faktu, że Cię kocham. Nie rozumiesz tego? Zrobię dla ciebie wszystko.
I nie czekając na odpowiedź pocałował ją, po raz kolejny. Nachalnie, napierając na jej wargi niemal brutalnie. Allie odepchnęła go lekko.
Chłopak po jej reakcji przygotowany był na krzyk, wrzask, czy coś podobnego. Jednak cierpliwość nie opuściła Rudowłosej i teraz. Odpowiedziała spokojnie, acz oschle. 
 -  Jedyne, co mogę ci zaoferować to przyjaźń. Wybacz, Jack.
 - Ona mi nie wystarczy –  odparł rozpaczliwie.
- Musi.

Szatyn pomyślał, że wygląda jak bogini, za którą każdy przepada i zatraca się jej pięknem. Dziewczyna natomiast w tym samym czasie w myślach uznała, że ma tak wiele wad, że wcale nie jest tak świetna, jak uważają. W jej głowie pojawiły się obrazy zastrzyków, wszystkich leków, które zażyła. Obrzęki, jakie powstawały na jej ciele po dużych dawkach morfiny. Potrząsnęła głową, aby rozmyć te straszne myśli. Zamrugała kilka razy, tak by pozbyć się nienarodzonych jeszcze łez.





--------------------------------------------------------------------------------------------------------
W tym rozdziale zadbałam o więcej dialogów i powraca... Jack! :))Wiem, że za nim nie przepadacie, ale myślę, że z nim wątek opowiadania będzie ciekawszy, bardziej napięty i rozbudowany
Rozdział 13 pojawi się dopiero wtedy, gdy dwunastkę  skomentuje  osiem osób. Przepraszam, nie chcę ustalać jakiś durnych limitów, ale potrzebna mi motywacja, a wiem, że stać was na więcej!  

16 komentarzy:

  1. Przeczytałam dziś całego Twojego bloga i mam jedno słowo WOW!!!

    Mam nadzieje, że operacja się uda i będzie szczęśliwa z Zayne'm a ten Jack sie odczepi :).


    Zapraszam do mnie: biglove-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Wow, ale mi miło! Dziękuję bardzo :**

      Usuń
  2. super !!!!! kurcze niech Allie wyzdrowi ;) znów Jack ale ta jak ty mówisz ja myśle tak samo że było by nudno i monotonnie a teraz cos sie dzieje .... czekam na rozwój wydarzeń :* ~~ Petit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że chociaż Ty się ze mną zgadzasz <3

      Usuń
  3. o oo i jeszcze fajnie że dodajesz w moje imieniny <3 !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego najlepszego!! Wszystkiego, co sobie zamarzysz :*

      Usuń
  4. Biedna Allie mam nadzieje że wyzdrowieje.:)
    Jack powrócił. A niech on spada na drzewo.
    Rozdział Boski.^^


    Czekam nn.:]
    Życze weny.:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech spada? Oj, cieżko będzie się go pozbyć!
      Dzięki <3

      Usuń
  5. cudowny <3
    Szkoda mi Allie :(

    OdpowiedzUsuń
  6. fajny czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny < 3

    czekam na nn < 3

    OdpowiedzUsuń
  8. Co by tu powiedzieć?
    Oczywiście rozdział jak zwykle jest wspaniały <3
    Mam nadzieję, że operacja się uda i Allie będzie szczęśliwa z Zaynem, a co do Jacka to też za nim nie przepadam, ale uważam, że to bardzo dobrze, że postanowiłaś wprowadzić trochę akcji, żeby było nudno :)
    Kocham ten blog :3
    Dobra, już cię nie zanudzam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie zanudzasz, każde Twoje słowo chłonę jak Sponge Bob wodę! :D
      Dziękuję Ci, za to, że komentujesz moje wypociny, a w dodatku wypowiadasz się w długich, interesujących komentarzach :*

      Usuń