~Allie~
Jadąc do Bradford cieszyłam się jak małe dziecko.
Podróż minęła mi bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy –
znaleźliśmy się przed domem moich rodziców.
- Jesteśmy, witaj domku – mruczał Zayn, wyciągając kluczyki
ze stacyjki samochodu.
Na taras wyskoczył tata, a zaraz za nim mama.
-O, patrz, kto przyjechał!
Rodzice zaczęli mnie przytulać. Jestem jedynaczką, zawsze
traktowali mnie jak małe dziecko, a ja mam przecież dziewiętnaście lat!
- Ale się cieszę, że jesteście – zawołała mama. – Co za
niespodzianka!
Tata z Zaynem zanieśli walizki do środka, ja w tym czasie
przygotowywałam z mamą herbatę, kroiłam ciasto.
*
Allie rozejrzała się po domu.
- Hm, nie ma mnie dwa miesiące, a tu już tak się pozmieniało?
Pani Evans odpowiedziała śmiechem.
- Zrobiliśmy mały remont. Idź, obejrzyj, powiesz, czy Ci się
podoba.
Natychmiast pobiegła na górę. Sypialnia była naprawdę piękna,
rodzice zawsze mieli dużo pieniędzy. Byli dyrektorami jednych z największych
firm biznesowych w Anglii.Nic więc dziwnego, że dom prezentował się w tak świetnym stanie.
Gabinet taty także był odnowiony. Nowe mahoniowe biurko,
regały i komody oraz duży skórzany fotel – pokój był prosty, a zarazem szykowny
i bogaty.
W pokoiku gościnnym Ruda odnalazła duże łóżko i jasne, ładne
meble. Nie było w nim dużo dodatków, tu i ówdzie stał kwiat doniczkowy, czy
ozdobne pudełko.
Półki w garderobie lśniły nowością, Allie dotykając ich
stwierdziła, że rodzice nie pożałowali pieniędzy na dobrego stolarza. Mama
zawsze uwielbiała mieć wszystko dopracowane, dokończony każdy mały detal.
Odziedziczyła to po niej.
Stanęła przed białymi drzwiami do swojego pokoju. Uchyliła je
delikatnie. Nic się w nim nie zmieniło. W pomieszczeniu determinowała biel, jedynym
akcentem był jasny szary kolor poduszek, doniczki i ramek na zdjęcia.
Śnieżnobiałe meble i w tej samej barwie łóżko stały naprzeciwko siebie, pokój
nie był duży, lecz wystarczająco przestronny.
Ruda otworzyła szafę, nadal było tam trochę jej rzeczy, które
celowo zostawiła na przyjazdy do domu, nie lubiła zabierać z Londynu do
Bradford wszystkich swoich rzeczy. Wolała jechać do rodziców ze świadomością,
że w szafie znajdzie wygodne dresy.
Wyciągnęła z niej ulubiony kremowy sweter z delikatnego
materiału, nadal pachniał lawendowym płynem, zdjęła koszulę i wsunęła go na
siebie z lubością. Zajrzała do komody, była niemal pusta, znajdowało się w niej
jedynie kilka książek i szkolny plecak, który nosiła do liceum, wyjęła go z
szafki.
I nagle uderzyły ją wspomnienia, wesołe lata
szkolne. Przypomniała sobie te radosne wycieczki, w których największą atrakcją
(nawet w liceum!) była długa jazda autokarem. Uśmiech mimowolnie rozbłysnął się
na jej ustach, kiedy w myślach pojawili się koledzy ze szkoły, te miłe
dziewczyny, które zagadywały ją na korytarzu, chcąc uzyskać jakąś wskazówkę.
Zimowe wieczory spędzone przed laptopem, kiedy doradzała koleżankom na temat
chłopców. Tam, w Londynie miała prawdziwych przyjaciół, na których mogła
liczyć, ale teraz, siedząc w swoim własnym pokoju w rodzinnym mieście
zatęskniła za tamtymi czasami. Jej młodość mijała z każdą sekundą, powoli, acz
nieuchronnie. W głowie zabłysła myśl, iż ona, Allie zakuwa z Nicole i Alexandrą
na studiach, a starzy znajomi w tym czasie bawią w najlepsze na imprezach,
pozostawiając naukę na potem, odkładając ją na dalszy plan.
Do pokoju wszedł Zayn, widząc swoją dziewczynę ze zdjęciem
klasy licealnej w ręku, przykucnął i chwycił jej podbródek, tak, aby patrzyła
mu w oczy. Dostrzegł w nich tęskny wyraz, uczucia zamglone przez pryzmat czasu.
- Tęsknisz, prawda? – zapytał troskliwie. On sam czasami
wracał wspomnieniami kilka lat wstecz, jednak nie zatapiał się w nich długo.
Kochał swoją rzeczywistość: Allie i One Direction.
- Trochę, sama nie wiem dlaczego. W Londynie mam Ciebie,
dziewczyny i chłopców, Jacka – rzekła cicho. – Nie powinnam tęsknić.
- Powinnaś, bo jest za czym.
Usiadł koło niej na łóżku, trzymając jej dłoń.
- W Londynie na pewno czujesz się trochę samotna. Z
dziewczynami widzisz się prawie codziennie, ale nie jest to samo, co kiedyś. W
liceum spędzałyście ze sobą całe dnie: najpierw szkoła, a potem wypady na
miasto. A ja dokładam ci tego wszystkiego, bo wyjeżdżam w trasę. Owszem, masz
Jacka, który muszę przyznać dba o ciebie dobrze, kiedy mnie nie ma.
- Masz rację – przyznała Rudowłosa, chcąc być szczerą. –
Kiedyś miałam na co dzień rodziców i dziewczyny, do tego też dochodzili znajomi
ze szkoły.
- Właśnie tak jest, miałaś co robić, a teraz możesz czuć się
trochę samotna.
Ruda wstała z łóżka i posłała całusa w kierunku chłopaka.
- Chodźmy, czekają na nas.
W salonie tak jak przewidywali - siedzieli rodzice Allie.
- No, opowiadajcie – zachęciła Pani Evans.
- Daj im spokój, Made – zaoponował jak zawsze pogodny Thomas.
– Niech dzieciaki trochę odpoczną.
Lecz mama była tak ciekawa, nie było innego sposobu, jak
odpowiadać na jej pytania. Było ich sporo, mimo tego, że wiedziała, iż są parą
i razem mieszkają. Rodzice Zayna także wiedzieli.
Po paru minutach i jego rodzice dołączyli. Kiedy mama
wreszcie wypuściła Malika z objęć również zalewała ich pytaniami.
W końcu zaprzestały i w szóstkę prowadzili luźną rozmowę.
- A ja zawsze wiedziałam, że jak dorośniecie będziecie razem!
– zawołały jednocześnie Made i Patricia.
- Cóż za zgodność – szepnęła Allie do ucha Zaynowi, ten
zaśmiał się cicho.
- Trzeba przyznać, pasujecie do siebie – rodzice już dawno
doszli do tego wniosku, jednak dopiero teraz wypowiedzieli te słowa. Właściwie
to od zawsze ich mamy rozmawiały, że Zayn i Allie z pewnością będą parą. Cóż,
nie myliły się.
- To kiedy zostanę babcią? – zagadnęła Patricia.
Mulat i Rudowłosa wymienili rozbawione spojrzenia.
- Mamo, mamy czas – rzekł Malik, obejmując swoją dziewczynę.
- Dlaczego? Moim zdaniem powinieneś brać się do roboty –
uznała Pani Malik, upijając łyk kawy.
- Myślę, że mają czas. Tricia, przyznaj, że praca Zayna
zbytnio na to nie pozwala – wtrącił Thomas, ojciec Rudej. - Chłopcy są w największym rozwoju
kariery, a Allie idzie dopiero na drugi rok studiów.
- No tak, masz rację, jeszcze trochę poczekajmy – zgodziła się w końcu.
A Rudzielec posłał tacie uśmiech pod tytułem ‘dzięki, jesteś
wspaniały’.
Teraz to tata Zayna zapytał:
- Kiedy wyjeżdżasz? – skrzywił się przy tym lekko, on także
tęsknił za synem.
- Za trzy dni – chłopak ścisnął Allie za dłoń. – Nie będzie
mnie miesiąc, potem mam kilku dniową przerwę i lecę do LA na kolejne
trzydzieści dni.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział jest nijaki. Dosłownie. Jakoś ciężko mi było go napisać. Cóż, nie podoba mi się :cc
Jak pierwsze dni szkoły, kochani?
Proszę o choćby najmniejsze słówko ( jestem osobą doceniającą krytykę! ) na temat rozdziału, będzie to wielka motywacja na napisanie następnego rozdziału :))
Boski rozdział.^^
OdpowiedzUsuńW szkole jak w szkole masakra. 2 klasa tech.:/
Czekam nn.:3
Oj, kiepsko ://
Usuńfajny rozdział naprawde ^_^
OdpowiedzUsuńkurde ta gupia szkoła :/ I gimnazjum
CZEKAM na NN !!! ~~ Petit
Mówisz i masz, wbiajm rozdział 16 :))
UsuńKobieto czy ty sobie ze mnie żarty robisz?
OdpowiedzUsuńJaki nijaki? Ten rozdział jest po prostu boski.
Szkoła jak szkoła/ 1 gim.
Pozdrawiam i życzę wennny :)