*
- Jakie masz na dziś plany? – zapytał mnie Zayn, kiedy
jedliśmy śniadanie.
- Muszę skończyć referat i idę na kawę z Jake’iem.
- Jake? Kto to? – jedna brew mulata powędrowała do góry, a
mina nie wyglądała na szczęśliwą.
- Studiuje ze mną, jego tata jest lekarzem. Nie chcę iść do
szpitala, Jake podrzuci mi moje wyniki badań.
Nie kłamałam, to najszczersza prawda! Kolega obiecał, że
załatwi mi tą teczkę z wszystkimi dokumentami, abym nie musiała biegać i błagać
wrednych pielęgniarek o pojedyncze kwitki.
- Jeśli tak to wygląda, to się zgadzam – na twarzy mojego
chłopaka gościł kuszący uśmiech.
Zaczął zarzucać na siebie kurtkę i całować mnie na
pożegnanie. Teraz nasze życie wyglądało o wiele lepiej, chłopcy nagrywali
płytę, co oznaczało, iż pan Malik więcej przebywał w domu, niż pod czas trasy.
Cóż, dużo więcej!
- Kochanie, o której będziesz?
- Nie wiem, zależy, jak będzie nam szło nagrywanie. Postaram
się jak najszybciej.
Po pięciu minutach od jego wyjścia dostałam smsa.
Już tęsknię, chyba będę
szybciej, niż planowałem,
Zayn.
Na mojej twarzy zagościł uśmiech.
Za kilka minut i ja wyszłam z domu, aby spotkać się z
Jake’iem. Czekał już na mnie.
- Witam panią.
- Cześć, Jake. Idziemy?
Chłopak wesoło przytaknął i wziął mnie pod rękę, roześmiałam
się.
- Masz coś przeciwko? Znaczy, może masz rację, jesteś
dziewczyną gwiazdora i…
- Daj spokój – zaoponowałam. – Chyba ludzie mają trochę
poczucia humoru?
- Wieeesz, różnie bywa!
Opowiedziałam mu całą historię z operacjami i szpitalem, Jake
pokiwał głową.
- Czyli tak to wygląda. Z mojej perspektywy nie za fajnie.
- Z mojej także – ponownie się zaśmiałam. – Co u ciebie?
Chłopak zaczął opowiadać o imprezach, klubach i natrętnych
panienkach.
- Impreza przez całe życie – dodał, mając na twarzy ujmujący
uśmiech.
Zaprzeczyłam.
- Twoje życie to jedna wielka impreza – na moje słowa oboje
wybuchliśmy śmiechem.
*
Allie ze spotkania z kolegą wracała w naprawdę dobrym
humorze, jedyną rzeczą, jaką chciała teraz robić to czekać na Zayna. Otwierała
drzwi do domu, ale usłyszała swoje imię, odwróciła się.
- Jack! Wejdziesz?
- Nie dzięki, ja tylko na chwilę. Chciałem się pożegnać – powiedział chłopak z półuśmiechem
na twarzy.
- Pożegnać?
Rudowłosa odgarnęła włosy z twarzy i ponownie spojrzała na
przyjaciela.
- Tak, ja wyjeżdżam… - zrobił na chwilę pauzę, poczym znów
zaczął mówić. – Dostałem się do lepszego klubu, wyprowadzam się do Barcelony.
Oczy dziewczyny stały się szkliste, a po policzku spłynęła
pojedyncza łza.
- Mówiłeś, że tu ci dobrze, że nie chcesz nic więcej, że…
- Mówiłem. Ale za bardzo cię kocham. Za bardzo, Allie.
- I dlatego wyjeżdżasz? – zapytała po raz kolejny.
- Nie rozumiesz? Patrzenie na ciebie sprawia mi radość, a
jednocześnie ból. Co z tego, że teraz się do mnie uśmiechasz, kiedy za pięć
minut będziesz całować jego? Na samą myśl… - przeczesał włosy nerwowym ruchem.
- Czego ode mnie oczekujesz, Jack? – złapała go za koszulkę i
przytrzymała ją opuszkami palców. – Przepraszam za to, jaką krzywdę ci
zrobiłam! Zraniłam cię, wiem!
- To nie twoja wina.
Walker chwycił ją za podbródek, aby na niego spojrzała, jej
twarz zalewały łzy, po jego policzku także płynęła słona ciecz.
- Jeżeli on cię skrzywdzi, jeśli on coś ci zrobi, przyjedź do
mnie.
Delikatnie przytrzymał jej twarz i ją pocałował, krótko i
namiętnie.
- Zawsze będę na ciebie czekał.
Wyszedł poza bramę, po kliku sekundach zniknął z pola
widzenia Allie.
Dziewczyna weszła do domu i zsunęła się po drzwiach, twarz
ukrywając w dłoniach.
- Dlaczego wszystko musi być takie trudne?! – krzyknęła, a po
pustym domu rozległ się dźwięk torby rzuconej o ścianę.
~Alex~
- To chłopiec – Liam kłócił się ze mną.
- Nie, dziewczynka!
- Chłopiec.
Spojrzeliśmy na siebie i wymówiliśmy w tym samym czasie.
- Bliźniaki?
Zaśmialiśmy się radośnie. Nigdy nie pomyślałabym, że szukanie
wózków i imion dla dzieci w wieku dwudziestu lat może byś tak wspaniałe… ale
dzięki Liamowi tak jest. Mój chłopak pomógł mi przejść trudną chwilę i bardzo
mnie wspiera, każdym swoim ruchem i słowem udowadnia, jak bardzo nas kocha.
Tak, nas.
- Beżowy czy granatowy? – wskazałam na katalog z pięknymi
wózeczkami dla maluchów.
- Granatowy – odparł zaabsorbowany Liam.
- A może beż?
- Nie musisz decydować teraz, mamy jeszcze czas.
- Najlepiej zapytam Allie – uznałam, a chłopak przytaknął.
Właśnie, a co u rudzielca? Najlepiej do niej zadzwonię.
- Hej, Alls! Co porabiasz?
- Leżę, próbuję się uczyć, ale Zayn skutecznie m to
uniemożliwia – odezwała się przyjaciółka po drugiej stronie.
- Okey, nie chcę wiedzieć w jaki sposób. Masz dziwny głos,
wszystko dobrze?
Znałam Rudą, od razu widać, że coś nie tak. A raczej słychać.
- Pewnie, a czemu ma nie być? Jak się czujesz?
Gadałyśmy kilka minut, aż w końcu poszłam się wykąpać. Po
ciężkim dniu przygotowań do bycia mamą.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
CZEŚĆ, DZIEWCZYNY!
Poprzedni, krótki rozdział wynagradzam dodaniem tego, mam nadzieję, że się spodoba :*
Mam też dla Was zadanie! - Proszę, abyście w komentarzu napisały mi pomysł na wasz 'wymarzony, fajny' rozdział. Obiecuję, że podejmę się podjęcia każdego pomysłu!
Dziękuję, kocham ♥