PROLOG
~ Allie
Moje życie może nie
wygląda niczym żywcem wyciągnięte z bajki, ale wiem jedno. Jestem szczęśliwa.
Czym jest właściwie szczęście? Każdy definiuje je w inny sposób. Szczęściem dla
mnie jest kubek gorącej czekolady w ponury, deszczowy dzień, dobra książka
przed pójściem spać. Najważniejsza jest jednak chwila spędzona z przyjaciółmi.
To oni niczym anioły pomagają wznosić się nam w powietrze, myślę, że to
niesamowite. Te wszystkie małe impulsy, które powodują uśmiech; tworzą całość.
Szczęściem nie jest nowy, drogi samochód czy luksusowy apartament. Dlaczego? Bo
to nie sprawi, że na twarzach innych ludzi pojawi się uśmiech. Szczęście czuje
się właśnie tu, w środku, nim można emanować. Może wydawać ci się, że nawet nie
mam pojęcia o czym piszę, ale ja wiem. Bo zaznałam szczęścia, potem zupełnie
utracając je.
Spójrz w lustro, kogo widzisz? Studenta
informatyki, gwiazdę koszykówki, czy lekarza? Bo widzisz, nie ważne jest to, w
jaki sposób układasz włosy, czy może jakiego koloru sweter nosisz. Ważne jest
to, co masz w środku. I nie niszcz tego, kim jesteś, jaki jesteś, nie warto.
Wielu ludzi tak zrobiło, żałując, żałując tego nawet po paru dniach. Kiedyś mój
przyjaciel powiedział „ Rzeczy się zmieniają, ludzie się zmieniają, ale ty
zawsze bądź sobą. Zostań prawdziwy dla siebie. Nie poświęcaj siebie dla kogoś”.
Allie Evans patrząc w lustro nie widziała kogoś szczególnego.
Czuła się zwykłą nastoletnią dziewczyną, ona również jak i jej koleżanki miała
kompleksy. Dla niej nie miał znaczenia wygląd. Owszem, wiedziała, że jest dość
ładna, ale nigdy tego nie wykorzystywała. Zawsze uważała, że wygląd jest jak
opakowanie jakiegoś produktu. Na zewnątrz ładne, kolorowe-przyciągało klientów.
Ale kiedy zawartość opakowania nie była już tak atrakcyjna, ludzie uciekali w
popłochu już po pierwszym zapoznaniu. Dlatego pracowała. Całe życie pracowała
na swój charakter, aby być lepszym, bardziej wartościowym człowiekiem. Dla niej nie miało także znaczenia to, że w
liceum była popularna, a nawet bardzo popularna. Zawsze uśmiechała się do
każdego napotkanego ucznia, może właśnie dzięki temu ją tak lubiano? Dobrze widziała,
jak wymalowane dziewczyny w krótkich spódniczkach jej zazdroszczą. One nie
wiedziały nic o prawdziwym życiu, przecież one nie miały swojej definicji
szczęścia! Dlatego Allie nie chciała być popularna „na siłę”, bo po co? Te dziewczyny były
puste, nie zwracały uwagi na słabszych od siebie. Ona jednak wiedziała, że
należy pomagać, bo dobro powraca. Wierzyła w to z całego serca.
------------------------------------------------------
Cześć misiaki :) To mamy prolog.
Same wiecie, jak to jest w pierwszych momentach bloga, więc proszę o komentarze i opinie!
super :* no genialne ...
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*
Usuń