piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 37

*
Allie stała przed drzwiami do mieszkania Jacka. Nie potrafiła określić swoich uczuć, plątała się w nich, to wszystko było takie trudne… Nie potrafiła spojrzeć Jackowi w oczy, nie umiała powiedzieć mu po raz kolejny, że nie może liczyć od niej na nic więcej, prócz przyjaźni. Była za słaba.
Ale Walker drzwi nie otwierał, więc dziewczyna schyliła się, aby wsunąć przez przerwę między nimi a podłogą, krótki liścik. Nie oglądając się za siebie, zbiegła po schodach i wyszła na zatłoczoną ulicę Londynu. Natychmiast owiał ją zimny powiew wiatru, co sprawiło, że automatycznie okryła się szczelniej kurtką. Z czułością spojrzała na małego labradorka, maszerującego wiernie tuż przy jej nodze. Zgrabnie wymijali przechodniów, tuż do domu, ponieważ, niestety do szpitala, jak wszystkim z resztą wiadomo, zwierząt wprowadzać nie można było.
Dzisiejszy dzień był dla Rudowłosej tym pracowitym, więc gdy zaprowadziła Raylego do domu, od razu pognała do sklepu po owoce i sok dla Alexandry.
Pospiesznie wędrując między półkami, nieco niezdarna wpadła na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam… - podniosła na niego oczy, tym samym rozpoznając Jake’a. Tyle czasu minęło odkąd się widzieli!
- Alls! – zawołał uradowany, niemal ściskając dziewczynę w ramionach. – Tak dawno cię nie widziałem! Pisałem nawet, ale nie odpowiedziałaś, pomyślałem, że zmieniłaś numer.
- Faktycznie, w moim życiu ostatnio powstało takie zamieszanie, że sama mam problem z połapaniem się… co u ciebie?
- Wszystko w porządku, zmieniłem tryb życia – błysnął białymi ząbkami w uśmiechu. – No i myślę o tym, żeby wrócić do domu, Londyn nie jest chyba dla mnie.
Allie zmarszczyła czoło i popatrzyła na niego uważniej.
- Czekaj, czekaj… największy imprezowicz jakiego znam, opuszcza miasto, aby pomagać tacie w gabinecie? Coś mi tu nie pasuje!
Chłopak odparł śmiechem i zaczął tłumaczyć, że zrozumiał do czego prowadzi wieczne imprezowanie, chciał się ustatkować.
- Jake, to ty? Porwali cię kosmici? – dźgnęła go palcem w żebra, on znów zachichotał.
- Chciałbym, żebyś mnie odwiedziła w moim rodzinnym mieście.
Mówił poważnie, dlatego Evans, przeczesała włosy dłonią i zgodziła się z uśmiechem.
- Spieszysz się, leć, zadzwonię, jak już się ogarnę – powiedział, przytulając ją na pożegnanie.

I faktycznie poleciała – po piętnastu minutach drogi była u Alex.
- Jak się czuje przyszła mamusia?
Brunetka podniosła się do postawy siedzącej, obdarowała przyjaciółkę uśmiechem i zaczęła opowiadać o opiniach lekarzy i przygotowaniach.
- Jest w porządku, termin mam za dwa tygodnie, dlatego lekarze zdecydowali, żebym została tu do końca. Liam o mnie dba.
Ruda obróciła się przez ramię i spojrzała na uśmiechniętego chłopaka, wydawał być się taki dumny i szczęśliwy.
- Jak nasz Bad boy? – zapytał Allie, śmiejąc się.
- O co chodzi? – Alexandra nic nie wiedziała, bo dziewczyna wolała jej nie obciążać niepotrzebnymi sprawami. Porozmawiała chwilę z parą, ale uświadamiając sobie, która godzina, zebrała się szybko. Musiała podpisać kilka dokumentów na uczelni.


Tymczasem Jack, wrócił do domu z porannego treningu, a wchodząc do mieszkania, zauważył bladoróżową kopertę, podniósł ją z zaciekawieniem.
Zdjął pospiesznie kurtkę i usiadł na sofie, zaczął otwierać kopertę, jak gdyby była najdelikatniejszą rzeczą na świecie. W środku był krótki list.

Jack,
Sam wiesz, jak bardzo mi na Tobie zalezy. Lecz nie wszystko jest tak proste, jak może Ci sie wydawac, wyjechales, sama nie wiem dlaczego, a teraz wracasz i zadasz czegos wiecej…
Postrzebowalam Cie, podczas Twojej nieobecnosci, nawet nie wiesz jak bardzo. Potem napisales list o tym, jak mnie kochasz, lecz ja pragne twojej przyjazni, zrozum, chce przyjaciela, jestes nim, zawsze byles i proszę pozostan nim. Tak bardzo lakne Twej obecnosci.
Tesknie , jak nigdy…

                                                                                                                                                   Allie






-------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, za tak długą nieobecność... 
Przyczyniło się do tego kilka czynników, między innymi grypa, z którą się teraz zmagam, ale podczas ferii, które własnie się zaczynają nadrobię zaległości. 
Mam do Was kilka pytań, a mianowicie.... :))
1. Czy podoba Wam się rozdział? 
wiecie także, że planuję koniec opowiadania, lecz, chcę wiedzieć -
2.  chciałybyście, abym pociągnęła dalszy wątek wydarzeń (kilka rozdziałów) czy może już mam pisać epilog?
Wasze zdanie bardzo się dla mnie liczy... Kocham Was i dziękuję za to, że jesteście. 
Chciałabym także podziękować marcie tomlinson za nominację, jednak postanowiłam, że po prostu nie czuję się na siłach w tym roku. Dziękuję kochana, to wiele dla mnie znaczy. 

10 komentarzy:

  1. fajny rozdział :)) dobrze, Jack jest tylko przyjacielem a tak wgl to moje zdanie jest takie iż daj kilka wiecej rozdziałów niż epilog :* do nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny pisz :* NEXT <3 ~Zuzek, Zoozlolka

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne *o*
    zapraszam do mnie: http://dream-of-dreamss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszę powtórkę z tamtego rozdziału, bo muszę coś dodać xD
    Sama tego chciałaś.
    Jadę po ciebie.
    Teraz.
    Tak, o tobie mówię.
    Jak ty skończysz pisać to opowiadanie, to ja zadzwonię do chłopaków i przekaże im to. Później, razem z Niallem obmyślimy plan jak zjeść całe twoje zapasy, a ty tym sposobem zaczniesz pisać ponownie.
    Ja nie żartuję.
    W końcu, po coś ma się tych znajomych lolz...
    1. Bardzo! W co tu wątpić?! :o
    2. Zrób jak uważasz, do niczego cię nikt nie zmusza ;>
    Ps. Nie mogłam wcześniej się odezwać [powód wyjaśniałam w rozdziale xD], ale teraz już jestem i masz wpierdol moja droga. Wyciągam właśnie piłę mechaniczną i jadę do ciebie autostopem xD
    PISZ DALEJ!!!
    JESZCZE TU WRÓCĘ!

    Madzik ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, tylko nie piła mechaniczna!!!!
      Jesteś najkochańsza pod słońcem! ♥

      Usuń
  5. Zdrowiej kochana! Rozdział jest świetny zresztą jak zawsze :D myślę że możesz napisać jeszcze parę, szkoda że chcesz już kończyć :/ do następnego :)xx

    OdpowiedzUsuń