*
Siedziała na plaży, ubrana w luźny szary sweter, w ręku
gniotła kartkę, tego dnia nie miała weny, do głowy nic jej nie przychodziło.
Nie usłyszała, jak Cris podszedł i usiadł obok niej,
trzymając w reku dwa kubki z gorącą czekoladą. Patrzył na nią zachłannie, lecz
jakby niewinnie. Wreszcie go dostrzegła, wyrwana z myśli.
Ahh, Cris… poznała go tamtego dnia na ognisku. Przyjeżdżał tu
na wakacje do rodziców, był piosenkarzem, tworzył muzykę, pisał teksty
piosenek. Zaraz… czy to nie kolejny muzyk w jej życiu? W każdym razie, Cris Cab
był cudowny, znali się zalewnie dwa tygodnie, a już odgrywał niemal
najważniejszą rolę w jej życiu. Jako przyjaciel, rzecz jasna.
- Nie rozumiem cię, Alls! – zawołał, udając powagę.
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco.
- Zamiast siedzieć i pisać jakieś bzdury, powinnaś biegać ze
mną po okolicy, no chodź – zaśmiał się, wpakował ją do swojego starego, błękitnego
porsche.
- Błagam cię, jeśli chcesz mnie wywieźć stąd, to chociaż daj
mi się przebrać, okay? – jęczała Allie.
Chłopak przymrużył oczy.
- Masz pięć minut!
Rudzielec wyskoczył z auta do domu.
W ciągu kilku sekund dresy zamieniła w krótką, granatową sukienkę
i czarne obcasy, szybko podmalowała twarz, chwyciła torebkę i była gotowa do
wyjścia.
- Nie jestem z ciebie zadowolony – żartował brunet – prawie
siedem minut, to oznacza dwie spóźnienia i karę! – wskazał na policzek, ruda
musnęła go ustami, a po jej całusie został różowy ślad na twarzy chłopaka.
Dotknął go – ojej, już nigdy nie umyję tego policzka!
Allie zaśmiała się, mówiąc – jesteś stuknięty.
Cały dzień zwiedzali pobliskie miasteczka, Cris znał je na
pamięć, jednak uwielbiał widzieć uśmiech na ustach Allie, dlatego uważał, że
zamiast spacerować po tej samej plaży, lepiej robić coś innego. Poza tym, dawno
nie bawił się tak dobrze.
Po powrocie do domu, rudzielec włączył laptopa i odczytał
maila od Harrego. Tak, miała z nim kontakt. Miała go również z dziewczętami,
ale nie była gotowa jeszcze na konfrontacje z nimi.
Styles pisał, że mają masę roboty, ale prosił o wizytę Allie
w Londynie. Domagał się tego, żeby on sam mógł do niej przyjechać. Ale ona
wolała jeszcze poczekać. Czy wszystkie sprawy zawsze musiały ciągnąć się za
nią? Była szczęśliwa, ponieważ Harry się zakochał. Zabiegał o względy jakiejś
tancerki, a ruda była tym urzeczona. Wreszcie mogłaby komfortowo czuć się u
boku Loczka, którego uczuciowe myśli zaprzątałaby inna dziewczyna.
W tym momencie zadzwonił jej telefon. Kto dzwonił? Zayn. Po
raz dziesiąty tego dnia. Wiedziała, że postąpiła źle, bo potraktowała go
niejasno, nie dała mu wyboru. Dziś, postanowiła zdobyć się na odwagę i odebrać.
- Halo, Allie? Gdzie
jesteś, co robisz?!
- Oglądam Twoje zdjęcia z Perrie z dnia dzisiejszego.
Na Internecie pojawiły się fotki Malika spacerującego po
mieście z panną Edwards. Portale internetowe szalały i zachodziły w głowę – co
stało się z Allie Evans? Nagła rozstanie? Zdrada? A może kryzys w związku?
„Para od kilku tygodni nie była widywana razem” – donosiły artykuły z
Internetu.
Usłyszała, jak Zayn przełyka ślinę.
- Owszem, była dziś z
nią w centrum. Pomagała mi…
- Skończ, nie chce mi
się tego słuchać.
- Dziewczyno, tobie
nie chce się słuchać? Uciekłaś ze szpitala, wiesz co mogło się z tobą stać?
Byłaś w śpiączce! Zostawiłaś mi jakiś durny list!
- Ale.. – bąknęła
dziewczyna.
- Nie przerywaj mi! Do
jasnej cholery, nie przerywaj! Nikt nie wiedział gdzie jesteś i co się z tobą
dzieje! Skąd mogę wiedzieć, czy jesteś bezpieczna? Myślałem, że mnie kochasz i
nigdy nie postąpisz w ten sposób! Taka sytuacja nie miała prawa mieć miejsca.
Proszę, wróć, Allie… gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie, przylecę, nawet gdyby
było to na końcu świata.
- Zajmij się opieką
nad Perrie, a mi daj spokój – rozłączyła się.
Dopiero teraz zauważyła, że w progu jej salonu stoi Cris.
- Przepraszam… Alls,
nie mówiłaś, że byłaś w śpiączce i… jesteś chora?
Opowiedziała chłopakowi w kilku zdaniach o wypadku. Jego reakcja
była… inna, niż się mogła spodziewać. On, zamiast zadawać milion pytań,
posadził ją sobie na kolanach i przytulił.
~Allie~
Założę się, iż myślicie sobie teraz – ohh, jakże pokrzywdzona
przez los, biedna dziewczynka.
Ale ja naprawdę nie użalam się nad swoim losem! Właśnie teraz
powinnam leżeć w szpitalu, być na rehabilitacji, mimo to – funkcjonuję od
trzech tygodni, niczym zdrowy, normalny człowiek.
Po drugie, moi drodzy, nie wszystko wiecie.
Kiedy byłam w śpiączce, słyszałam każde słowo, wypowiedziane
w mojej Sali. Oczywiście wtedy nie docierały one do mojej świadomości, jednak
teraz pamiętam je i rozumiem doskonale. Nie wiem jednak, którego dnia to się
stało, lecz słyszałam kłótnię Hazzy z Zaynem.
Doceńcie moje słowa, idiotyczna sytuacja…
- „Nie rozumiem cię,
stary, twoja dziewczyna umiera, a ty flirtujesz z blondusią w przykrótkich
portkach, to żałosne – zaczął spokojnie Harry.
- Co ty możesz wiedzieć, co? Jak możesz mówić, że ona umiera?
Nie flirtuję z Perrie, dobrze wiesz, że kocham Allie i nigdy bym jej nie
skrzywdził!
Głos Malika był
nerwowy.
- Uwierz mi, że jeden
pocałunek rani bardziej, niż tysiąc. Zawiodłeś mnie, bo masz przed sobą cudowną
kobietę, której nie potrafisz docenić, jesteś żałosny”.
Styles trzasnął drzwiami.
Zayn pocałował Perrie, Zayn pocałował Perrie…
~Cris~
Znam Allie dwa tygodnie, marne czternaście dni, ale
wiedziałem o jej istnieniu dużo wcześniej. O niej i Zaynie było głośno rok
temu, gdy stali się parą, trudno więc ich nie pamiętać. Spotkałem też ich kilka
razy w Londynie, czy na koncertach, to znaczy… widziałem ich.
Gdy usłyszałem tą rozmowę zabolało mnie serce, naprawdę.
To nie miało prawa się wydarzyć. Dlaczego taka dziewczyna
musi cierpieć?
--------------------------------------------------------------------------------
Rozdział dedykuję moim dwóm najlepszym czytelniczkom pod słońcem.
Bez Was nie dałabym rady, kocham Was i dziękuję!
Rozdział spoko... ;>
OdpowiedzUsuńMam aktualnie taką samą reakcję jak Alls.
Zayn pocałował Perrie. Zayn pocałował Perrie...
Aż mi niedobrze hahaha serio xD
Mimo, że Zen zachował się jak świnia, to i tak ta laska [Alls] mnie wkurza i zdania nie zmienię lolz
Nawet nie dała mu dokończyć kiedy gadali przez telefon!
Co za wredota, ghyy...
Okay. To chyba tyle!
Udanych wakacji, kochana! ;*
Czekam na następny!!!
Love,
Megs xx
msk !! te wakavje sa beznadziejne ciagle pada i zła pogoda nie byłam tu miesiac :P !!!! przepraszam
OdpowiedzUsuńpiekny rozdział długi i treściwy KCC:*
do nn!