Pożegnanie z Colem i rodzicami było trudne. Może nawet za
ciężkie na szczupłe barki rudowłosej, ciężko było jej udźwignąć kolejne
rozstanie.
Jednak dziś był dzień powrotu Zayna do Londynu, z drugiej
strony nie mogła więc się doczekać, aż go zobaczy, dotknie, uściska. Z tego
powodu droga minęła jej szybko, słuchając radia i pijąc kawę, rozmawiając przez
telefon z Alex, którą wypisano ze szpitala do domu – nawet nie obejrzała się,
kiedy zajechała pod dom. Wbiegła do niego, nie musiała otwierać drzwi: Zayn już
był.
- Witam panie Malik! – zawołała w przedpokoju. Przed nią
wyszedł mulat, przytulając ją mocno do siebie.
- Mamy gościa, kochanie – poinformował, prowadząc ją do
salonu, wskazał na słynną Perrie Edwards.
Blondynka wstała, aby się przedstawić, wyciągnęła rękę,
wypowiadając swoje imię, ale w jej oczach błyszczała zazdrość, jad, rudzielec
od razu zauważył, że Edwards nie darzy jej sympatią. Z wzajemnością,
oczywiście.
- Allie – odparła jednak, z uśmiechem, odwzajemniając uścisk.
- Zayn dużo mi o tobie opowiadał.
Blondynka przechyliła głowę, wypowiadając te słowa i
przyjrzała się ubraniom dziewczyny.
- Tak? Mi niestety o tobie nic, więc wiem niewiele na twój
temat – rzekła Alls, zauważając ścięte spojrzenie Perrie.
Edwards była przyjaciółką Zayna z czasów x-factora. Ruda
zdawała sobie sprawę z tego, że blondi kręci się koło jej chłopaka w ostatnim
czasie, ale nie mogła uwierzyć, że przyjdzie do nich na kolację! W dodatku
zaproszona przez Zayna. Cała ta sytuacja nie podobała się jej, Allie była
zirytowana, chciała spędzić trochę czasu ze swoim chłopakiem – podczas gdy
teraz piła kawę z dziewczyną, która podrywała Zayna. Marny pomysł na
popołudnie.
Blondynka uważnie przyglądała się każdemu ruchowi rudowłosej,
wreszcie zagaiła:
- Piękną masz marynarkę. To chyba Gucci, prawda?
Zapytana skinęła głową, odruchowo dotykając włosów.
- Musiała być droga, a o ile wiem to dziennikarki zarabiają
niezbyt dużo.
Ruda zmrużyła oczy, odpowiadając spokojnie –
- Gdybym była taką dziennikarką, jak ty piosenkarką to owszem
nie byłoby mnie na nią stać.
Zaważyła, jak Perrie ściska się gardło. Ktoś zadzwonił do
drzwi, ale gość nie czekał na odpowiedź, wszedł do środka.
- Cześć stary! – krzyknął Harry do Zayna, który zaciekawiony
wyszedł do przedpokoju. Labladorek zaszczekał na widok Loczka.
Edwards wstała z kanapy, żeby przywitać się z chłopakiem.
Styles nie zwrócił na nią jednak uwagi.
- Wpadłem zapytać, czy mogę porwać Allie na kilka godzin…
Evans nie czekała na reakcję Malika, wrzuciła na siebie
krótką czarną spódniczkę, jasną bluzkę i wysokie szpilki. Może to było
egoistyczne z jej strony, ale chciała wywołać zainteresowanie ze strony
chłopców i zazdrość Perrie. Wyeksponowała długie nogi. Zgarnęła płaszczyk i
torbę – i już stała przy Harrym.
- No, to my lecimy, miłej kolacji – poczęstowała Zayna marnym
spojrzeniem i wyszła z domu.
Kiedy szli w nieznanym jej kierunku, zaczęła dziękować
przyjacielowi, wyparował z niej już dawno żal za pocałunek, za dziwne
zachowanie, wybaczyła mu dawno, wręcz go rozumiała.
- Harry! Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo jestem ci
wdzięczna!
Chłopak się zaśmiał i zaczął przekomarzań z nią. W końcu
rudzielec podarował mu słodkiego całusa w policzek.
- Perrie daje w kość?
- Jest denerwująca, pojawia się nagle i zaczyna mieszać. Nie
tylko w naszym codziennym grafiku – tu Allie zaśmiała się krótko – ale i w
moich uczuciach. Osłabia we mnie wszystkie chęci… dziwnie się czuję, dopiero,
co wróciłam z Bradford i…
Zaczęła opowiadać Harremu o propozycji Cola, jej pomysłach,
melancholijnych dniach pełnych przemyśleń.
Hazza nie wiedział, co może na to odpowiedzieć. Myślał, że
jej związek z Zaynem jest idealny, niestety tak nie było, a jego przyjaciółka
nie była szczęśliwa. Całe jego wyobrażenia legły w gruzach, w myślach tkwiła
Perrie i to, do czego zdążyła, do rozpadu miłości Allie i Malika. Czy uda jej
się tego dokonać? Zawsze wierzył w to, że Zayn kocha rudą, ale ostatnimi czasy
wszystko, w co wierzył – zawodziło go. Jedyne na czym mógł polegać to było
właśnie One Direction i Alls.
- Chodźmy coś zjeść – zaproponował.
Mimo wszystkiego, co spotykało rudzielca, dziewczyna zdawała
się być nadzwyczaj silna. Zgodziła się na propozycję. Jej myśli zajmowały
jednak słowa Cola.
- „Wróć do Bradford, będzie ci tu dobrze…”
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział ten pragnę z całego serca zadedykować Mani Młyn, Dziękuję Ci bardzo, słoneczko:)
ZATKAŁO mnie !!! czytam sb spokojnie super rozdział a tu nagle : " Pani Młyn" oooo Matko ! dzięki za dedykacje kochana <3 <3 tylko szkoda ze pomiedzy Alls a Zaynem COŚ nie teges :(( fajnie jakby wróciła troche do rodziny i Cola ( to moja propozycja ) dziękuje jeszcze raz i czekam ! :**
OdpowiedzUsuńWitam, Kochanie! ;3
OdpowiedzUsuńZacznę od przeprosin ;/
Więc, przepraszam że wcześniej nie dodawałam komentarzy, ale miałam prawie codziennie zawody i jeszcze korki z angielskiego dawałam [czyt. zostałam zmuszona xD], i jeszcze się uczyć do matury muszę ;c Sama rozumiesz (?) ;/
A co do rozdziału...
Płakałam przez ok. 5 minut. Serio.
MALIK MUSI KOCHAĆ ALLS, A ALLS MUSI KOCHAĆ MALIKA! Prosta matma! xD
Mam nadzieję, że to naprawisz! [nie masz pojęcia jak to przeżywam! :o] xD
Weny! xx
Ps. Postaram się poprawić z komentarzami ;>
Madzik ^^
Ty ambitna, zapracowana światowa kobieto!:D
UsuńNo przecież żaden problem,
dla mnie już wiele znaczy samo to, że jesteś ze mną, serio.
Ja sama zawsze spóźniam się w komentowaniu Twojego bloga:( Za co oczywiście bardzo przepraszam.
Tak wiem, jak bardzo uwielbiasz połączenia Allie i Zayna,
Ale ...
- Kocham Cię mocno!♥