Dear Darlin
Wiem, jak bardzo lubisz dostawać listy, dlatego też piszę. I wybacz mi, proszę, wszystkie błędy, bo wiesz, że nie jestem w tym dobry.
Wyobrażasz sobie teraz piękną Barcelonę? Katalonię? Tętni życiem, barwami i pięknem. Ale mimo, iż minęło dużo dni od mojego wyjazdu, owe piękno stało się dla mnie niczym.
Domyślasz się dlaczego? Bo nie ma tu ciebie, Allie, bo nie ma tu ciebie.
Wszystkie kolory zanikają, a i moja pasja nie przynosi mi tak dużej radości.
Właśnie trzymam w dłoni twoją fotografię w mojej klubowej koszulce, twą roześmianą twarz pamiętam do dziś. Było to wyjątkowe popołudnie…
Ale czy jest sens dalej pisać? Czy jest po co?
Na Zawsze kochający Cię Jack.
Rudowłosa jeszcze raz dotknęła opuszkiem palca listu. Jej zewnętrzny spokój z pewnością nie był odzwierciedleniem tego, co działo się w środku dziewczyny. Uczucia szalały, a wspomnienia odżywały. Jednak niepotrzebnie. Wstała powoli, acz pewnie, poczym zbliżyła się do kominka, w którym igrały płomyki, wrzuciła kartkę w samo serce ognia.
- Allie! – zawołał Zayn z sypialni. – Zbieraj się, porywam cię!
Nie minęło kilka minut, jak oboje zakochanych, szczęśliwych ludzi wędrowało przez małe zaspy śniegu. Białe płatki prószyły lekko, stwarzając niepowtarzalny klimat.
- Gdzie idziemy, kotku?
- Po nasz wspólny gwiazdkowy prezent – odparł ucieszony Zayn i pociągnął ją za rękę.
- Co? Ale… święta są za dwa tygodnie.
- To co? Nie możemy czekać, chodź!
Wiele osób oglądało się za tą miłą parą. On, ciemnowłosy mulat i Ona, o miedzianych włosach i porcelanowej twarzy. Ale jak mawiają.. przeciwieństwa się przyciągają!
- Liiiiiiiiiam! – westchnęła zrezygnowana Nicole i szarpnęła chłopaka za rękaw. – Mam dość siedzenia w domu!
Chłopak spojrzał na nią rozbawiony, bo ‘siedzenia w domu’ nazwać tego nie można było. Alexandra albo codziennie latała do dziewczyn, albo one do niej, czasami wychodziły do kina, jeszcze częściej na zakupy. Brunetka naprawdę się nie nudziła.
- Jak się czujesz? – zmienił temat, podając jej szklankę soku.
Dziewczyna zwlekała z odpowiedzią, ale po chwili zastanowienia, znów jęknęła.
-… nudzi mi się.
Po czym wstała z kanapy i popełzała do sypialni.
Malik zaciągnął rudzielca do jednorodzinnego domku, był to mały budynek, bardzo skromnie urządzony. Allie, której jako jedynaczce nigdy niczego nie brakowało zrobiło się żal czwórki dzieciaków, biegających w podartych dresach. Po cichu, by Zayn tego nie zauważył dała im kilka banknotów na słodycze i ‘jak gdyby nigdy nic’ wróciła do rozmowy z właścicielami malutkiej hodowli labradorów.
- Szczeniaki są zaszczepione, Panie Malik, nie musi się pan obawiać. Nie chcemy ich sprzedawać. Nasza suczka urodziła pięcioro maluchów.
Ale Zayn nie musiał wybierać pieska, bo oto mały labradorek już tulił się do nóg Rudowłosej.
Po krótkiej rozmowie z właścicielami, wyszli z domku, a mulat trzymał za kurtką szczeniaczka.
- Jak go nazwiemy?
Oboje zastanawiali się przez chwilę, poczym Ruda klasnęła wesoło w dłonie.
- Rayle! Dziękuję, Zayn, to wspaniały prezent – cmoknęła chłopaka w usta.
- Oh, Panno Malik, robienie pani prezentów to największa przyjemność na świecie.
Zaśmiali się i wskoczyli do przejeżdżającej obok taksówki.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Jestem zaskoczona tak pozytywną opinią na temat ostatniego rozdziału, dziękuję! ♥
Jak idą Wam przygotowania do świąt?
Rozdział ciekawy, niestety nie tak bardzo, jak jego poprzednik, ale BARDZO CIEKAWY *.*
OdpowiedzUsuńBoże, jak ja kocham psiaki, sama mam jednego <3
Zaskoczona? Och, błagam... Nie masz prawa być zaskoczona, bo ten blog jest ZAJEBISTY! ^^
Moje przygotowania do świąt? Są chujowe... Matko, ostatnio nadużywam tego słowa xd Teraz kurze ścieram, a za chwilę idę się uczyć ;c
ŻYCIE MNIE PRZERASTA... xdd
Kocham, aż do śmierci! <333
Madzik ^^
No więc tak...
OdpowiedzUsuńpo pierwsze nie powinnaś być zdziwiona, bo poprzedni rozdział był genialny tak samo jak ten resztą :)
A po drugie moje przygotowania do świąt są raczej kiepskie, bo zł;amałam kostkę na wf-ie. Nie cierpie siatki ;-;
hejo ;) fajny rozdział taki słodki :* mi jakoś idzie powoli do świat w sobote jade po prezenty a dzis caly dom sprzatałam :)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze ! :D przygotowania do świat... hmm u mnie jakoś tego jeszcze nie widać xD
OdpowiedzUsuńhttp://pierdolmniezayn.blogspot.com/ <3 i przepraszam za spam ;)
OdpowiedzUsuń