wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 35


*


- Dobrze, że sylwester spędzamy u Louisa – powiedział zadowolony Malik, leżąc na kanapie.
Allie spojrzała na niego pytająco, a ten odparł.
- Wreszcie odpoczniesz. Musiałabyś wszystko przygotowywać i tak dalej.
Dziewczyna złożyła krótki pocałunek na jego ustach i wróciła do łazienki, aby kontynuować przygotowania na imprezę.
- Hej – zawołał Zayn – wracaj do mnie!
- Nie, chyba, że masz ochotę wyprostować mi włosy?
Mulat zszedł więc do kuchni i nalał sobie trochę coli do szklaneczki, po chwili zaczęła mu doskwierać tęsknota, zatem wrócił do łazienki i przysiadł na skraju wanny. Obserwował swoją dziewczynę.
Allie natomiast stała przed lustrem i starannie tuszowała rzęsy. Ale Malika bardziej, niż wykonywana przez nią czynność interesowały  jego jej szczupłe, zgrabne nogi. Zacmokał cicho.
- Typowy facet – rudowłosa wycelowała w niego szczoteczką od tuszu.
- Nietypowa piękność – odrzekł, obdarowując jej dłoń pocałunkiem. Dziewczyna zarumieniła się i zachichotała.
A kiedy wyszła już gotowa, w spódniczce ze srebrnych cekinów, zadrżał. Wyglądała oszałamiająco. 

Tymczasem w domu Tomlinsonów, a raczej niedoszłych Tomlinsonów - trwały przygotowania.
Nicole gotowała,  a Louis w napadzie energii sprzątał i dekorował mieszkanie.
- Kotku! – krzyczała blondynka. – Za ile będą goście?
- Cóż, mamy jeszcze… - zerknął na zegarek, wiszący na ścianie – około dwóch godzin.
Wtedy Nicole obliczała, czy zdąży wszystko ogarnąć, ale asem z matematyki nigdy nie była, toteż po chwili porzucała myśli i wracała do pudrowania twarzy.

Wreszcie, kiedy minęła godzina, potem druga, a następnie kolejne pół w ich willi rozległ się dzwonek do drzwi. Było to, rzecz jasna, Niall w towarzystwie Hazzy, Lub Loczek w towarzystwie Blondynka – jak kto woli.
Mieli ze sobą towar, nie byle jaki towar, Lou zaśmiał się na widok wina i drinków, a Niall nie czekając na pozostałych gości, zajął się jedzeniem.
- Harry! Chodź! Patrz, kurczak! – krzyczał,  a Nicole wybuchała śmiechem.
Po kilku minutach przybyli i Allie z Zaynem, oraz rodzinka państwa Payne, w postaci Alex i Liama, oczywiście.
- Myślałam, że już nie przyjdziecie – blondynka wydęła wargi.
- My byśmy nie przyszli?
Harry podszedł do Allie i złapał ją za dłoń, ale kiedy poczuł ostry wzrok Zayna na sobie, cofnął się od niej o krok.
- Przepraszam – zaczął. – Wiem, że cię skrzywdziłem. Nic więcej zrobić nie mogę, przepraszam.
„Zbił piątkę” z Malikiem i razem wyszli na taras. Rudowłosa wiedziała w jakim celu. Westchnęła głęboko. Poczuła ciepłą dłoń na swojej talii.
- Nie przejmuj się, Alls. Są dorośli. Przecież to nie twoja wina.
Po chwili siedziała w sypialni gospodarzy i rozmawiała z Niallem.
- Ależ ja się do tego przyczyniłam – w nerwowym geście położyła dłoń na czole, kontynuowała – nie chcę, żeby w zespole powstały zgrzyty. Za dużo macie do stracenia.
- Daj spokój, nie możesz obwiniać się idiotycznymi wybrykami Hazzy – szepnął chłopak. Przytulił przyjaciółkę. – Pomogę im dojść do porozumienia, obiecuję.
Zeszli powoli na dół, do przyjaciół. Rudzielec dostrzegł, że jej chłopak i loczek siedzą na kanapie i śmieją się cicho. Czyżby..? Oby! – pomyślała.
Prawdziwa zabawa zaczęła się po spożyciu wszystkich drinków, ale mimo tego towarzystwo trzymało się dobrze. Rozbawione do kwadratu, Alexandra i Allie, fotografowały podpitą paczkę, co chwilę zanosząc się śmiechem. Najlepsza była gra w butelkę i kalambury.
Niall skakał wysoko, ale nikt nie mógł odgadnąć kogo on udaje, każdy się poddał, ale Rudowłosa zawołała wesoło:
- To słynny skok Horanka!
- Co?! Co?! – wrzasnął Louis. – Ja się tak nie bawię! To było przerażająco banalne!
Natomiast Zayn obruszył się i udawał obrażonego.
- Gdybym chciał, to bym wygrał, wszystkie wasze konkursy.
Cała ekipa zagrzmiała śmiechem.
- Zayni, kochanie, a może lusterko do tego? – zażartowała Allie, przytulając chłopaka.  Lecz po chwili rozejrzała się po salonie. Obeszła kilka pokoi.

- Gdzie jest Alexandra? – warknęła w myślach, a głośno zaczęła wołać Liama. 






----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jak myślicie, co się wydarzy?
Życzę Wam wspaniałego Sylwestra :) 

wtorek, 24 grudnia 2013

Świątecznie... :)

Wreszcie mamy upragnione Święta, trochę wolnego i więcej czasu z bliskimi.
Dlatego ja chcę życzyć Wam, moje drogie, wszystkiego, co tylko sobie zamarzycie. Wesołych, rodzinnych Świąt, uśmiechu na waszych pięknych buźkach i udanych prezentów.
Dziękuję Wam bardzo, że jesteście, dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem.
W czasie przerwy zasiądę do czytania i nadrabiania zaległości jeśli chodzi o Wasze blogi (Madzia! Nie myśl, że się mnie pozbędziesz!♥).
Ps. Nowy rozdział dodam przez Sylwestrem, więc spodziewajcie się, że będzie on właśnie związany z sylwestrem :)
Kocham Was :*

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 34

                                                                 Barcelona, 8 grudnia 2013 rok
Dear Darlin


Wiem, jak bardzo lubisz dostawać listy, dlatego też piszę. I wybacz mi, proszę, wszystkie błędy, bo wiesz, że nie jestem w tym dobry.
Wyobrażasz sobie teraz piękną Barcelonę? Katalonię? Tętni życiem, barwami i pięknem. Ale mimo, iż minęło dużo dni od mojego wyjazdu, owe piękno stało się dla mnie niczym.
Domyślasz się dlaczego? Bo nie ma tu ciebie, Allie, bo nie ma tu ciebie.
Wszystkie kolory zanikają, a i moja pasja nie przynosi mi tak dużej radości.
Właśnie trzymam w dłoni twoją fotografię w mojej klubowej koszulce, twą roześmianą twarz pamiętam do dziś. Było to wyjątkowe popołudnie…
Ale czy jest sens dalej pisać? Czy jest po co?
                                                                                          Na Zawsze kochający Cię Jack.

Rudowłosa jeszcze raz dotknęła opuszkiem palca listu. Jej zewnętrzny spokój z pewnością nie był odzwierciedleniem tego, co działo się w środku dziewczyny. Uczucia szalały, a wspomnienia odżywały. Jednak niepotrzebnie. Wstała powoli, acz pewnie, poczym zbliżyła się do kominka, w którym igrały płomyki, wrzuciła kartkę w samo serce ognia.
- Allie! – zawołał Zayn z sypialni. – Zbieraj się, porywam cię!

Nie minęło kilka minut, jak oboje zakochanych, szczęśliwych ludzi wędrowało przez małe zaspy śniegu. Białe płatki prószyły lekko, stwarzając niepowtarzalny klimat.
- Gdzie idziemy, kotku?
- Po nasz wspólny gwiazdkowy prezent – odparł ucieszony Zayn i pociągnął ją za rękę.
- Co? Ale… święta są za dwa tygodnie.
- To co? Nie możemy czekać, chodź!
Wiele osób oglądało się za tą miłą parą. On, ciemnowłosy mulat i Ona, o miedzianych włosach i porcelanowej twarzy. Ale jak mawiają.. przeciwieństwa się przyciągają!


- Liiiiiiiiiam! – westchnęła zrezygnowana Nicole i szarpnęła chłopaka za rękaw. – Mam dość siedzenia w domu!
Chłopak spojrzał na nią rozbawiony, bo ‘siedzenia w domu’ nazwać tego nie można było. Alexandra albo codziennie latała do dziewczyn, albo one do niej, czasami wychodziły do kina, jeszcze częściej na zakupy. Brunetka naprawdę się nie nudziła.
- Jak się czujesz? – zmienił temat, podając jej szklankę soku.
Dziewczyna zwlekała z odpowiedzią, ale po chwili zastanowienia, znów jęknęła.
-… nudzi mi się.
Po czym wstała z kanapy i popełzała do sypialni.



Malik zaciągnął rudzielca do jednorodzinnego domku, był to mały budynek, bardzo skromnie urządzony. Allie, której jako jedynaczce nigdy niczego nie brakowało zrobiło się żal czwórki dzieciaków, biegających w podartych dresach. Po cichu, by Zayn tego nie zauważył dała im kilka banknotów na słodycze i ‘jak gdyby nigdy nic’ wróciła do rozmowy z właścicielami malutkiej hodowli labradorów.
- Szczeniaki są zaszczepione, Panie Malik, nie musi się pan obawiać. Nie chcemy ich sprzedawać. Nasza suczka urodziła pięcioro maluchów.
Ale Zayn nie musiał wybierać pieska, bo oto mały labradorek już tulił się do nóg Rudowłosej.
Po krótkiej rozmowie z właścicielami, wyszli z domku, a mulat trzymał za kurtką szczeniaczka.
- Jak go nazwiemy?
Oboje zastanawiali się przez chwilę, poczym Ruda klasnęła wesoło w dłonie.
- Rayle! Dziękuję, Zayn, to wspaniały prezent – cmoknęła chłopaka w usta.
- Oh, Panno Malik, robienie pani prezentów to największa przyjemność na świecie.
Zaśmiali się i wskoczyli do przejeżdżającej obok taksówki.






----------------------------------------------------------------------------------------------------

Jestem zaskoczona tak pozytywną opinią na temat ostatniego rozdziału, dziękuję! ♥
Jak idą Wam przygotowania do świąt?

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 33

*

Rudowłosa spojrzała na Zayna z mieszanymi uczuciami. Dotknęła jego dłoni, a na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Chłopak pocałował ją w czoło i wyszeptał cicho nikomu nieznane słowa. Po długiej rozmowie postanowili, że wrócą do Londynu, ponieważ Allie czekają egzaminy, a mulata kilka nagrań i promowanie płyty. Jednak obiecał jej, że sprawą z Harrym zajmie się sam.

Alexandra przeglądała katalogi z wystrojami pokojów dla dziewczynek. Obok niej siedziała dziwnie zamyślona Nicole.
- Co jest? – zerknęła na nią zmieszana przyjaciółka.
- Martwię się o Allie… bo wiesz, jaka ona jest. Na pewno bardzo się wszystkim martwi, może nie potrzebnie powiedziałyśmy to Zaynowi? – blondynka zawiesiła na niej wzrok i potarła policzek opuszkami palców.
- Spokojnie, a myślisz, że z jakiego powodu tam wyjechała? Nicole, rusz głową… o to właśnie chodzi! Żeby Malik zajął się nią porządnie i dał pstryczka Hazzie.
- Co? No ale przecież to nasz przyjaciel, szkoda mi go.
Alexandra zaczęła kręcić głową.
- Tak… tylko Zayn musi wiedzieć, że ona go kocha, a Harry robi jej mętlik w głowie. Ruda wszystkim się przejmuje, wiesz do czego może dojść, kiedy nie będzie chciała skrzywdzić żadnego z nich?
Brunetka usłyszała, jak Nicole przełyka ślinę, a do jej oczy napływają łzy.
- Czy to może być możliwe?

- Wreszcie w domu – powiedział rudzielec, kiedy rozłożył się na sofie przed telewizorem.
- Wreszcie z Tobą!
Dziewczyna zachichotała, słysząc słowa Zayna.
Ich słodkie lenistwo nie trwało zbyt długo, ponieważ z samego rana chłopak zawoził ją na studia, po czym sam ruszał do pracy.
- Tylko grzecznie – przestrzegł ją, kiedy wysiadała z samochodu – będę tęsknić!
Rudowłosa wyszczerzyła ząbki w łobuzerskim uśmiechu i posłała mu całusa.

Kiedy chłopcy nagrywali nową piosenkę, Zayn poprosił Hazze na bok.
- Stary, możemy chwilę pogadać?
- Jasne – uśmiechnął się przyjacielsko chłopak, tak jakby kilka dni temu w ogóle nie pocałował dziewczyny swojego przyjaciela. – O co chodzi?
Chłopcy usiedli na fotelach w małym pokoiku wygospodarowanym, aby mieli gdzie spędzić chwilę w czasie przerwy.
- Powiedz mi… czy ty coś czujesz do Allie?
- Ja? Owszem, lubimy się, to moja przyjaciółka.
Zayn zmrużył czekoladowe tęczówki, nie lubił kłamstwa.
- Zayn, nie, posłuchaj, muszę ci to powiedzieć. Nie potrafię inaczej – zaczął mówić nagle ożywiony. – Pocałowałem Allie, nie wiem, jak to się stało… nie wiem, Zayn, przepraszam. Ja w pewnym sensie coś do niej czuję i nie potrafię ci tego wyjaśnić, bo…
- Bo tu nie ma czego wyjaśniać.
Zirytowany Malik wybiegł ze studia, trzaskając drzwiami.
- Hej, Zayn! Poczekaj! – zawołał za nim Loczek, jednak bez skutku.
Zdziwiony Liam wyszedł na korytarz ze słuchawkami w ręku.
- Harry co jest? Krzyczycie, trzaskacie, co się stało?
- Nie chcesz wiedzieć Li, nie chcesz wiedzieć.

Trójka przyjaciółek siedziała w salonie. Allie co chwila krzątała się między nim, a kuchnią, donosząc nowe smakołyki i napoje. Dziewczyny rozłożone były na sofie i zajadały się przekąskami.
- Jakie imię ci się podoba? – wypytywały Alexandrę. Dziewczyna udała, że się zastanawia. A tak naprawdę już dawno miała wybrane doskonałe imię dla dziewczynki.
- Myślałam nad Helle… lub Weronica, ale już dawno doszłam do innego wniosku.
Koleżanki spojrzały na nią pytająco.
- Spokojnie, dowiecie się w swoim czasie. Potrzebna mi jest wasza pomoc, wybór kołyski i dodatków do pokoju, mogę na was liczyć?
- Pewnie, jestem wolna w każdej chwili – tak, Nicole miała teraz dużo czasu!
- Cóż, ja mam końcowe egzaminy za kilka dni…
- Już? – zawołała zdziwiona Alex.
- Przesunęli mi testy, za dobre wyniki, mogę je napisać pół roku wcześniej – odparła obojętnie, ale jej przyjaciółki wiedziały, że to na pewno za sprawą wygranej w konkursie. – Wracając do tematu, mogę w każde popołudnie, więc jestem do dyspozycji.
Puściła im oczko i poszła otworzyć drzwi Zaynowi, który właśnie przerwał im to miłe spotkanie.
- Tak szybko? – ale chłopak nie odpowiedział, tylko wpił się zachłannie w jej wargi. Przysunął ją do ściany…
- Kochanie, nie jesteśmy sami.
Dziewczyna zachichotała na widok zrezygnowanej miny Zayna, który niechętnie poszedł przywitać się z jej koleżankami.
- Wszystko w porządku, Zayn? – zapytała Alexandra, patrząc na niego z ogromnym współczuciem. Bolało ją serce, kiedy widziała, jak martwi go zauroczenie Harrego.
- Tak, poza tym, że Styles kocha moją dziewczynę.









--------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem, że minęło nieco czasu od kiedy był ostatni rozdział. 
Nie mam usprawiedliwienia, bo przecież brak czasu nie ma znaczenia. Jestem zawalona nowymi zajęciami, testami, konkursami. Ale to nie jest wystarczający powód. Moja wena jest w dość kiepskim stanie, naprawdę.
Nie zostaje mi nic, lecz tylko was przeprosić i obiecać poprawę. 
Kocham Was i nigdy nie przestanę, proszę, zostańcie ze mną.